Kilka dni temu pisałem, że sprzedaż dobrze przygotowanych nieruchomości tak dziecinnie prosta, że radzi sobie z nią nawet czterolatek 🙂 (tutaj: https://www.facebook.com/pawelczerwinski/posts/125404479131186).
W związku z tym wpisem dostałem kilka pytań dlaczego sprzedaje mieszkania, czy obawiam się kryzysu? Poniżej pokażę na przykładzie właśnie tej kawalerki za której sprzedaż czterolatek dostał prowizję w postaci wymarzonych klocków LEGO, że rentowność najmu jest nadal na bardzo wysokim poziomie.
Mieszkanie to, kupiliśmy w 2012 roku za kwotę około 175.000 zł (doliczyłem już wszystkie koszty, podatki remonty etc). W 2013 roku po odjęciu kosztów dostawaliśmy z tego mieszkania na czysto około 1100 zł. Przy wynajęciu 11,5 miesiąca w roku dla ułatwienia obliczeń dawało to: 7,2% ROI (1100 * 11,5 / 175000). Należy pamiętać o możliwości skorzystania z przyspieszonej amortyzacji (ale to temat na inny wpis).
Obecnie mieszkanie znajduje zainteresowanie za kwotę 310.000 zł. Można powiedzieć WOW, ale ktoś przepłaca! Kawalerka za 310k? Uwierzcie, mnie też obecnie ciężko kupować mieszkania, gdy pamiętam ceny kawalerek w Warszawie w okolicach 150.000zł! Ale zastanówmy się, czy jest tak źle, serio? Mieszkanie jeszcze miesiąc temu, przed wystawieniem na sprzedaż było wynajmowane i na czysto przynosiło 1600 zł. Zakładając 11,5 miesiąca najmu daje to 5,9% dla nowego nabywcy (1600 * 11,5 / 310000). Nadal to jest bardzo dobry wynik!
Możemy się zgodzić, ROI spadło, ale bardzo nieznacznie. Przy skorzystaniu z możliwości przyspieszonej amortyzacji takiego mieszkania poziom rentowności pozostaje nadal bardzo atrakcyjny w porównaniu do innych aktywów inwestycyjnych i to biorąc pod uwagę tylko sam cashflow! Jeśli doliczymy do tego jeszcze wzrost wartości wychodzi bez wątpienia bardzo dobra inwestycja.