Przez ostatnie tygodnie docierają niepokojące informacje na temat sytuacji w USA ogólnokrajowych zamieszek i „buntu” po śmierci George Floyda. Do gry włączył się Black Lives Matter międzynarodowy ruch walczący o prawa człowieka, którego oficjalnym celem jest walka z przemocą wobec osób czarnoskórych i z rasizmem systemowym. Niestety statutowe postulaty przerodziły się w dość brutalne starcia z policją, spalone radiowozy, ograbowane sklepy (link: https://www.youtube.
Czyżby zachód ponownie stanie przed dylematem między ratowaniem gospodarki, a ratowaniem jednostki?
Cywilizacja zachodnia utworzyła swój system wartości na założeniu, że życie ludzkie jest najważniejsze i w imię jego ratowania, są wprowadzane rozwiązania które odbijają się wolniejszym rozwojem gospodarczym dla ochrony życia i zdrowia nawet pojedynczych obywateli. Niestety epidemia COVID-19 dość mocno i brutalnie zweryfikowała te założenia. Po pierwsze sytuacja ta postawiła moralnie relewantne pytania dotyczące tego kogo i kiedy należy odłączyć od respiratora w sytuacji gdy brakuje urządzeń dla kolejnych chorych, powstały na ten temat nawet wytyczne (link: ). Po drugie zaś, sytuacja stawia władzę przed pytaniem, czy ratować gospodarkę kosztem życia ludzkiego, czy życie ludzkie kosztem gospodarki.
Równolegle do tej sytuacji, w mediach w USA rodzi się debata na temat tego które ze słów są rasistowskie i które zawierają mowę nienawiści. Dochodzi do takich kuriozalnych sytuacji w których NASPA czyli związek scrabblistów wykreślił ze swojej listy słów 236 wyrazów, które mają obraźliwy charakter (linki: https://www.dailymail.co.uk/news/article-8492639/Scrabble-community-discusses-banning-racial-slurs-game-amid-Black-Lives-Matter-protests.html). Pojawiają się nawet debaty, czy szachy są rasistowską grą z racji na to, że białe pionki zaczynają grę jako… pierwsze ¯\_(ツ)_/¯. Jeszcze trochę i będziemy się zastanawiać, czy możemy segregować pranie, ponieważ supremacja białych skarpetek z pewnością nie jest czymś godnym.
O czym my teraz debatujemy? Na co poświęcamy swój czas?
W tym czasie gdy robimy sobie takie dysputy w naszym zachodnim świecie chińskie dzieci uczą się całymi dniami, marzą o tym aby zostać astronautami, ich rodzice pracują na fulla później sprzedając Ci urządzenie na którym czytasz tę wiadomość. Czyż to nie jest przewrotne, że amerykańskie dzieci wolą zostać influencerami, youtuberami, tiktokerami i gwiazdami internetu? Obawiam się, że w Polsce wyniki tego typu badań byłyby podobne jak w stanach. W lipcu z okazji 50. rocznicy lądowania Apollo 11 na Księżycu przeprowadzono w USA, Wielkiej Brytanii i w Chinach ankietę wśród dzieci dotyczącą ich zainteresowania kosmosem. Okazało się, że 56 proc. dzieci w Chinach marzy o karierze kosmonauty, w UK i USA natomiast tylko 11 proc., a większość, prawie 30 proc., chce zostać gwiazdami internetu.
Zatrzymaj się, zastanów się, że w chwili gdy kończysz swoje sojowe latte ze starbunia świat nie stoi w miejscu, a to gdzie teraz się znajdujemy jako społeczeństwo zawdzięczamy ciężkiej pracy, a nie oglądaniem kolejnych filmów na YT z zakładki Trends. Zawsze tak jest, że ciężkie czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą ciężkie czasy, następnie ten cykl się powtarza. Czy jesteśmy obecnie między trzecim a czwartym krokiem tego cyklu?